Rosły mężczyzna o ogromnym poczuciu humoru, z wykształcenia matematyk, który zapałał miłością do malarstwa. To dzięki jego miniaturowym obrazkom pejzaż stał się w sztuce polskiej samodzielnym bytem. Lubił dobre jadło i sztukę, która niczego nie udaje.
Jan Stanisławski z niezwykłym entuzjazmem zaangażował się w pracę pedagogiczną, a jego przedmiot, początkowo nieobowiązkowy, zmienił się w katedrę, nazwaną z czasem „szkołą Stanisławskiego”. Szybko stała się najbardziej popularna na całej Akademii. Uczniowie wprost go ubóstwiali. Jednym z nich był nawet Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Uczestnicy zajęć koła plastycznego spróbowali swoich sił w wielkiej sztuce malowania maleńkich obrazków.